Znaczy sie, pogodziles sie z tym i bedziesz raczyc innych swoimi bledami :/ Bo jest jeszcze druga strona dysleksji - podobnie, jak kazdego innego schorzenia, nalogu - mozna go tak ukrywac, aby nikt go nie zauwazyl. Od tego sluzy po pierwsze wlasna nauka (dziala), wlasna korekcja poprzez powtorne i nawet wiecej czytanie wlasnego tekstu przed czytaniem (tez dziala) oraz slowniki (dla najbardziej topornych, ktorzy upieraja sie, ze poprzednie dwa nie dzialaja). To - oczywiscie - wymaga wiecej wysilku, niz u osob, ktorym latwo przychodiz pisanie bez bledow - ale umowmy, sie, to kwestia lenistwa, by z takiego nakladu pracy zrezygnowac dla swej wygody tlumaczonej "przeciez mam dysleksje". Wlasciwie to mam tylko jedno skojarzenie - wszyscy i tak kiedys umrzemy... dlaczego wiec nie polozysz sie i nie bedziesz czekal na swoj koniec ? Przeciez umrzesz... Rozumiesz to ? Pytales, wiec odpowiedzialem :)