Najtaniej i najszybciej to tylko bezposrednio wyjmujac dysk z laptopa i podlaczajac go do stacjonarnego, potem kopiowanie Total Commanderem (nie windowsowym filemanagerem).
Jesli masz dobra obudowe, jak np. CM 690-II, to ona w komplecie ma zatoczke na napedy SSD i bardzo latwo sie to wszystko wowczas odbywa - nic nie musisz podlaczac, bo wszystko jest juz podlaczone (o ile nie zapomniales popodpinac kabli).
Przy tym drobna uwaga - chcac dotykac dysk musisz miec opaske antystatyczna, inaczej narazasz sie na prawdopodobienstwo zjarania dysku. Tak, tak - sam tego doswiadczylem, a nie bede opisywal praw fizyki, wiec musisz uwierzyc na slowo.
Jesli nie chce Ci sie rozkrecac stacjonarki, masz za tanie pieniadze przejsciowke USB-SATA i taki dysk podlaczasz do portu SATA, z oddzielnym zasilaczem. To juz troche kosztuje i bedzie nieco wolniejsze, bo pracuje pod USB2; mozesz kupic przelotke na USB3 i to juz w zasadzie bedzie prawie tak samo szybkie, jak kopiowanie dysk-dysk przez SATA, ale bedzie to rozwiazanie drozsze, odpadnie koniecznosc wyjmowania i rozbierania budy (jakby ktos mial zabudowana).
Komputery posiadaja dzis karty sieciowe w standardzie gigabit, wiec rownie dobrze mozesz spiac je kablem krosowanym, albo zwyklym kategorii min. 5E poprzez router i tak skopiowac. Fanta juz napisal, co bedzie, gdy masz "zwykle" 100-tki - po prostu bedzie to trwalo dluzej (do 12 MB/s, jak podzielisz, to Ci wyjdzie sredni czas, ale bez uwzgledniania malych plikow).