Po pierwsze - stracisz mozliwosc przywracania systemu (ze wzgledu na niesystemowosc rozwiazan), dlatego m.in. mozna wszystkie pozostale partycje ukryte pominac na rzecz zwiekszenia pojemnosci partycji glownej na SSD.
Po drugie - programy do klonowania moga nie chciec dokonczyc operacji po restarcie (bedacym integralna czescia procesu klonowania, gdy dyskiem klonowanym jest dysk z uruchomionym programem klonujacym) ze wzgledu na podlaczenie SSD przez USB. Kiedys tak wlasnie klonowalem i mialem bledy, kiedy podlaczylem wszystko do desktopa i 2 kanalow SATA - poszlo gladko. Kwestia programu i wbudowanej obslugi USB po prostu.
Po trzecie - po klonowaniu bedziesz musial upewnic sie, ze system (Windows) jest skonfigurowany wlasciwie dla SSD (sterowniki AHCI, tryb pracy dysku, jak rowniez reszta mechanizmow windzianych, ktore byly wlaczone, a teraz musza zostac wylaczone: defragmentacja, keszowanie itp).
O wiele lepiej z tych powodow robic ponowna instalke na SSD, ale pewnie plyty z WIndowsem nie dostales ?
Soft: Acronis True Image, Macrium Reflect, czy firmowe klonery (jak masz dysk Seagate, to Seagate DiskWizard, Samsung tez cos swojego ma).