lol_ek ---->
No dobra, nie rozumiem o jakich ekstraordynaryjnych kosztach mówisz. Przecież nie twierdzę, że prowadzenie działalności w części związanej z reklamacjami nie wiążę się z kosztami (kartonik i kurier to przykład rzecz jasna). Ale jak pisałem, to są koszty prowadzenia działalność, z którymi prowadząc tego typu działalność należy się liczyć, ponieważ są nieodłączne.
Przecież cały czas piszę o rzeczywistych kosztach pojedynczego zgłoszenia reklamacyjnego, które są naprawdę znikome. Nie mam na myśli kosztów, które ponosi sprzedawca realizując ogół tego typu zadań, bo oczywiście, że są to realne koszty działalności. Nie odmawiaj mi proszę gospodarczej wyobraźni.. ;)
Nie wiem jaką właściciel ProLine prowadzi politykę w zakresie kartoników, ale to nie jest mój problem, jak działa system dyscyplinowania pracowników. Samemu zdarza mi się, że muszę dopilnować parę osób i wiem, że nie jest łatwe, ale nie niemożliwe, widocznie olewactwo dosięgnęło także kierowników poszczególnych sklepów.
Przypadek, który podałeś tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że klient-sprzedawca to żadna przyjaźń, friendship, etc...
Zaznaczam, że inaczej pewnie wygląda sprawa relacji z klientem w dużych sieciach (Proline, Komputronik), a inaczej w małym sklepiku, gdzie sprzedawca jestem sobie sterem i okrętem.