Odpaliłem system jak zawsze - używałem FF, GG i całej reszty codziennych programów.
Po jakimś czasie zaczął się zawieszać FF - menadżer zadań no i zakończ.
Odpalam znowu, gadam jeszcze chwilę na gg. Wyskoczyło jakieś okienko, w którym mogłem kliknąć Tak/Nie. Nie wiem co tam było, bo prawdę mówiąc zignorowałem to no i dałem chyba na Nie. System padł. Próbując uruchomić system wyświetlało jakieś info, że nie ma dostępu. Wchodzę w BIOS. Dysk wykrywa - patrzę, a tam ładne 0MB. Patrzę na drugi dysk 80GB - ten już działał sprawnie (właśnie piszę z XP z 80).
Początkowo XP nie odpalał się nawet przy podpiętej 320, więc ją odpiąłem i podpiąłem jak już się zbootował system. Nie wykrywało go, więc wszedłem w everesta, wyszukałem sprzętu i pokazało mi dysk. Tutaj dane coś, że niby ok 8000MB jest. Nie wiem już co z tym zrobić. Myślałem, że może po prostu pogubił partycje jak kiedyś Maxtor 250GB. Tam wystarczyło zainstalować nowy system, odzyskać partycję i działało, ale to jest coś poważniejszego. Da radę coś z tym zrobić ?