W kwestii formalnej najpierw: SSD to nie dyski, tylko napedy. "D" to "drive", a nie "disk". Ale w sumie nie ma sie co dziwic, ze ludzie powtarzaja, skoro sklepy powielaja bledne slownictwo (nawet ten z linka ponizej).
Teraz cena: 400 zl budzetu za pojemnosc od 180GB w gore to nie ma co polecac, tylko brac, co jest. A jest wlasciwie tylko jeden zawodnik - Crucial M500 240GB albo MX100 256GB:
http://www.esc.pl/product_info.php?cPath=1_313&products_id=54853
http://www.esc.pl/product_info.php?cPath=1_313&products_id=61700
Drugi jest nowszy i jest nastepca pierwszego. Mozna powiedziec, ze w niektorych zastosowaniach ciut szybszy, ogolnie ta sama wydajnosc "entry level".
Napedy sa na SATA3, ktore jest kompatybilne z Twoim SATA2 na plycie - jedyne, co zauwazysz to zwolnienie transferu sekwencyjnego do maksimum SATA2, czyli okolo 250 MB/s. Reszta parametrow, ktore sa o wiele istotniejsze w przypadku SSD (w porownaniu do HDD) pozostaja, tak wiec cieszyc sie bedziesz ficzerami SSD bez wzgledu na numerek po SATA. Napedow SATA2 praktycznie juz sie nie sprzedaje, a jesli na jakis trafisz, to pewnie ciezko byloby z gwarancja, zreszta w dobie napedow SATA3 - taniejacych co rusz - byloby to i tak bezsensowne.
I na koniec znowu kwestia formalna: jak kupisz naped, to sie nie dziw, ze troche "brakuje". Zmienilo sie nazewnictwo. I tak - gigabajt pisany jako GB to nie to samo, co dawny gigabajt (teraz pisany jako GiB).. producenci "zabrali" przedrostek giga od ukladu SI, gdzie giga to jest 1000 mega, mega to jest 1000 kilo, a kilo to jest 1000 [bajtow] i tak sobie teraz licza bajty i przeliczaja na swoje. Podczas gdy komputerowe "kilo" to bylo zawsze 1024 [bajtow], wiec jak policzysz pojemnosc napedu, to nigdy juz nie bedzie tyle (komputerowo), co obiecuja.. niestety.