Witam, ostatnio złożyłem sobie komputer. Przez tydzień czy 2 wszystko działało super. Jednak w pewnym momencie komputer nagle się wyłączył, jakby odcięto zasilanie (inne urzadzenia dzialaly, wiec na pewno nie wina braku pradu). Komputer dopiero udalo mi sie urochomic gdy odlaczylem go na chwile od zasilania. Jednak po zaladowaniu systemu znowu nastapilo to samo..i tak w kółko. Bywają momenty, że przez parę godzina wszystko działa świetnie, ale zdarza się też, że gdy wracam z uczelni, włączam kompa i po 5 minutach znowu to samo...Dzisiaj miałem sytuację, że nie mogłem go uruchomic bardzo dlugo, nawet po odlaczaniu z pradu. Otworzylem obudowe i zauwazylem, ze po odczekaniu tych 10 sekund, kiedy podlaczylem znowu zasialanie i nacisnalem przycisk power, komp wlaczyl sie na 1 s, tzn uruchomil sie cooler na procesorze i z tylu obudowy. Ale to doslownie chwila. I tak wiele razy. Teraz w koncu komp chwilowo działa. Powiem jeszcze, że mialem juz wszystko odlaczone, dysk, karte, naped, pamiec i robil to samo. Tzn sie nie chcial wlaczyc. Zasilacz to nowy Corsair 450VXEU, plyta GA-MA770-UD3P. Czy jesli bylaby to wina zasilacza to wiatraki w ogole by startowaly? A i ostatnio uaktualnilem bios do ostatniej wersji z poziomu pulpitu za pomoca programu do tej plyty @bios. Ciezko mi poiwedziec, czy od tego sie wszystko zaczelo, nie weszlo mi to jakos w pamiec. No to tyle, prosze o jakies rady. Jutro sprobuje z innym zasilaczem, Innych pomyslow nie mam. Pozdrawiam