Kolejny dziwny przypadek z serii "problem u znajomego". Tym razem chodzi o czytnik kart pamięci. Komputer stacjonarny, Fujitsu-Siemens, kupiony rok temu. Na wyposażeniu posiada czytnik kart pamięci w zatoce 3,5''. Do tego dokupiony "wypaśny" monitorek z hubem USB i czytnikiem kart w kolumnie. Do tego jeszcze drukarko-skaner Epsona, również z czytnikiem kart pamięci.
Pewnego pięknego dnia, wszystkie czytniki kart (w zatoce obudowy, na kolumnie monitora i w drukarce) przestały działać... wszystkie naraz. Porty USB, zarówno w komputerze, jak i w monitorze działają bez zarzutu. Po włożeniu karty niby zapalają się lampki na czytnikach, ale nie ma jak się do niej dostać. Nie ma różnicy, czy próbuje się skorzystać z tego, czy innego czytnika - efekt zawsze ten sam.
Nie pomogła reinstalacja sterowników (które system ma sam w sobie), ani spróbowanie z inną kartą (a właściwie z 5 innymi). Każda karta działa w telefonie/aparacie itp. BIOS również w porządku, wszystkie USB włączone. Czytniki kart pokazują się w menadżerze urządzeń jako w pełni sprawne. Mimo to nie działa.
I jak to naprawić?