Witam, niestety mam poważny problem:
znajomy przyniósł mi swojego kompa, bo mu się nie uruchamiał. Zdjąłem budę, patrzę, jakiś no-name'owy zasilacz, tak więc wyciągnąłem swój i podłączyłem do jego kompa. Nie działało. Podłączyłem swoją grafikę i zadziałało. Po zadowalającej diagnostyce (;p) złożyłem swojego kompa z powrotem i zaczęły się schody.
Komputer nie chciał odpalić: DVD-ROM głośno chodził, wiatraczek od CPU tylko drgał, jakby chciał się uruchomić, a nie mógł, a wiatraczek przykręcony do obudowy chodzi głośniej (tak lekko buczy, jak przy silniejszym wietrze). Po 10 sekundach beeper się odzywa (robi takie "biiiiiiii bip!"), po czym wiatrak CPU startuje i wystarczy tylko dać reset na obudowie, żeby komp się normalnie uruchomił. Przy pierwszym razie jeszcze wyskoczył mi CHDSK, czy jak mu tam. Też powodu nie znam. Tak jest niestety za każdym razem i denerwuje mnie to, bo wiem, że za chwilkę coś mi może paść.
Pytanie: Co podejrzewacie? Czy coś źle podłączyłem? Czemu nagle połowa sprzętu odmawia posłuszeństwa?
Wielkie dzięki za sugestie, na weekend wyjeżdżam, bo mam zjazd, ale załapię się na neta u znajomych i będę informował brata na bieżąco o tym, co proponujecie.
Pozdrawiam benchmarkowców ;}