Predkosc zapisu wcale nie musi byc minusem, moze byc jedynie cecha produktu bez znaczenia. Przyklad: dajmy na to, ze przecietny uzytkownik instaluje system operacyjny raz na 2 lata, do tego dochodzi instalacja oprogramowania, ktora wykonuje sie raz (w calym cyklu do kolejnego formatowania). Potem nastepuja glownie odczyty, bo - wiadomo - jakiestam drobne save'y zawsze nastapic musza, ktore w ogolnym rozrachunku tak naprawde nie spowolnia systemu w porownaniu do podobnego z HDD.
Natomiast glowna cecha - czyli predkosc odczytu i czas dostepu - na ktore polozyli nacisk producenci na samym poczatku (bo nie zapominajmy, ta technika ciagle jest w fazie rozwoju) sa bardziej znaczace, jesli chodzi o komfort uzytkowania systemu dla *przecietnego* uzytkownika.
Musisz odpowiedziec na pytanie sam: czy w Twoim systemie bedzie duzo znaczacych operacji zapisu ? Czy konwertujesz lub kopiujesz czesto dlugie pliki (gdzie duza moc procesora ograniczona bedzie gardlem w postaci nizszej predkosci zapisu, niz bitrate wynikowy), czy robisz duzo instalacji ? Jesli odpowiadasz zdecydowane tak - SSD nie jest na razie dla Ciebie. Przy czym umowmy sie - dlugie pliki to powyzej 100 MB, im wiecej, tym lepiej dla porownania.
Moim zdaniem nic nie szkodzi na przeszkodzie, aby sprobowac sobie wziac dobry SSD 40-60 GB na system i podstawowe programy oraz HDD 500GB na dane i inny soft. Nie ma lepszego testu, ponad ten :)